Tutejszy Mikołaj nie przylatuje na saniach z Finlandii tylko przypływa statkiem z "Hiszpanii" :) Taka drobna różnica :D Dlaczego akurat z Hiszpanii? Kiedyś dla przeciętnego Holendra "daleki kraj" był równoznaczny z Hiszpanią. Było to miejsce położone najdalej jakie znali, a skoro Mikołaj przyjeżdżał z daleka to chyba jasne, że z Hiszpanii? :) Ta tradycja przetrwała do dziś.
Fot: Wikipedia
Tak więc kilka tygodni przed Sinterklaas, Mikołaj przypływa do portu na statku parowym "z Hiszpanii"(a gdzie sanie? Renifery? Rudolf?). Nie jest jednak sam. Towarzyszy mu jego siwy koń Schimmel i Zwarte Peter, czyli Czarny Piotruś. Zadaniem Piotrusia jest dźwiganie worka z prezentami i wdrapywanie się przez kominy do domów żeby zostawić prezenty. A jak wiadomo nie ma szans wyjść z komina i pozostać czystym i właśnie dlatego Piotruś jest Czarny :) Czarnych Piotrusiów może być kilku, wszyscy przebrani w strój pazia i wszyscy psocą, żartują i wykonują akrobatyczne sztuczki.
W następnych tygodniach, które poprzedzają urodziny Mikołaja we wszystkich miastach odbywają się pochody z Sinterklaasem, całą jego świtą, muzyką i rozdawaniem cukierków. Całe rodziny wylegają na ulicę żeby ich powitać. Od tego momentu codziennie wieczorem dzieci zostawiają swoje buciki- z wkładką w postaci marchewki dla konia Schimmela- obok kominka, a rano znajdują w nich drobne podarunki od Mikołaja :) Oczywiście pod warunkiem, że były grzeczne (podejrzewam, że musiały mieć również... PORZĄDEK W POKOJU- to zdanie dedykuję mojej Mamie :)))
Fot: Tola Mrówczyńska :D
Nie bez znaczenia jest dzisiejsza data publikacji posta bo to właśnie 5.12 ( w wigilię urodzin Mikołaja) obchodzony jest tzw. Sinterklaas, który ważnością dorównuje naszej polskiej Wigilii. To właśnie dziś wieczorem rodziny usiądą razem przy jednym stole do uroczystej kolacji i to dziś przy kominku dzieci znajdą najbardziej okazałe paczki z prezentami od Sinterklaasa. Co ważne- do każdego prezentu dołączony będzie wierszyk pisany specjalnie do adresata.
A jutro, po cichutku, jak jeszcze wszyscy będą spali Mikołaj i cała jego świta wróci do Hiszpanii... Fajna historia? Też fajna! Co kraj to obyczaj :D
Ja natomiast chyba byłam wyjątkowo grzeczna w tym roku bo Mikołaj wraz z Czarnymi Piotrusami już wczoraj zawitał do mnie do biura! Czarne Piotrusie zgodnie z tradycją psociły, żartowały, przerywały spotkania i telekonferencje, porozrzucały cukierki po całym biurze, a Mikołaj opowiedział wierszyk o każdym z nas i wręczył prezenty :)
(nie wiem czy zwróciliście uwagę, że nie zabrakło konika! Schimmel był z nami :) )
Jedyne moje obawy to te czy ten nasz polsko-finski Mikołaj mnie tu teraz znajdzie!!! :D
Jak Wam się podoba ta tradycja? Mimo, że uwielbiam naszego Mikołaja z pełnej śniegu Finlandi, przemieszczającego się saniami z całym zaprzęgiem reniferów, to ta hiszpańska wesoła świta również przypadła mi do gustu! A może znacie jeszcze inne Mikołajkowe obyczaje?
W każdym bądź razie skądkolwiek ten Mikołaj do Was przyleci/ przyjedzie/ przypłynie i czy to będzie dziś czy jutro to życzę Wam żeby to był bardzo fajny dzień!
Pozdrawiam, A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz